Zamyślenia nad Ewangelią


 I NIEDZIELA ADWENTU - 28 listopada 2010 roku

 

Jezus powiedział do swoich uczniów: A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

Łk 24, 37-44

           

            Pan Jezus często przypomina nam, abyśmy czuwali. Mówił do śpiących uczniów w ogrodzie Oliwnym, by czuwali, aby nie ulec pokusie. Święty Piotr także o tym przypomina w swoim liście, gdyż szatan jak lew ryczący krąży, aby nas pożreć. I dzisiejsza ewangelia mówi o czuwaniu, o tym aby nie przespać momentu, gdy Chrystus Król przyjdzie niespodziewanie na końcu dziejów by osądzić ludzkość. Na to radosne dla każdego chrześcijanina spotkanie winniśmy być dobrze  przygotowani.

Tymczasem jakże wielu z nas znajduje się w letargu oszołomiona duchem tego świata i podąża za ryczącym lwem  nie zdając sobie sprawy z grozy własnej sytuacji. A przecież ten właśnie fragment ewangelii mówi nam o wydarzeniach na końcu dziejów. Właśnie w czasach ostatecznych przyszło nam żyć, a wydarzenia opisane w Apokalipsie to nie jest jakaś odległa i mglista przyszłość, lecz wydarzenia rozgrywające się na naszych oczach. Powszechne odstępstwo i niewiara, kult przeróżnych bożków, coraz gwałtowniejsze ataki zła, nazywanie dobra złem a zła dobrem, życie jakby Boga nie było. Wszystko to przypomina sytuację  sprzed biblijnego potopu z ta różnicą, że dzisiaj według słów matki Bożej wypowiedzianych w Medjugorje ludzie są o wiele gorsi od wtedy żyjących. Wydawać by się mogło że właściwie nic nam nie grozi, ludzie żyją jak zawsze, a instytucje międzynarodowe i osiągnięcia techniczne  pozwolą nam zażegnać każdą trudną sytuację, dając gwarancje bezpieczeństwa. Tylko czy te ludzkie środki zapewnią  bezpieczeństwo twojej duszy? Ich wątpliwa gwarancja może dotyczyć co najwyżej naszego życia doczesnego. A co dalej?

Przyjście Pana Jezusa choć niespodziewane i poprzedzone wieloma dramatycznymi wydarzeniami będzie radosnym przyjściem triumfującego Mesjasza. I taki będzie ten powrót dla wszystkich tych którzy przyjęli sobie do serca jego naukę i słowa Apostoła Pawła, aby odrzucić uczynki ciemności i żyć przyzwoicie, nie w hulankach i pijatykach nie w rozpuście i wyuzdaniu w kłótni i zazdrości. Czy dla Ciebie byłoby to radosne przyjście? Bo jeśli nie, to warto głębiej się zastanowić nad swoim życiem, swoim chrześcijaństwem.

Przyjście Pana Jezusa jest tak pewne jak pewna jest nasza śmierć. I jeśli uważasz przyjacielu, że jeszcze nie nadszedł czas przyjścia Chrystusa w chwale, bo jest to czas odległy,  zwróć przynajmniej uwagę na to, że dla każdego z nas, jak napisał św. Paweł z każdym dniem noc naszego życia się posuwa, a dzień życia wiecznego przybliża. Może być tak, że rzeczywiście nie doczekasz końca świata, bo wcześniej Chrystus przyjdzie tylko do Ciebie, abyś zdał sprawę ze swojego życia. I w jakim stanie zastanie twoją duszę? Czy warto ryzykować życie wieczne dla szybko przemijającej marności tego świata?

W notatkach św. Siostry Faustyny Pan Jezus powiedział, że zanim przyjdzie jako sędzia sprawiedliwy, pragnie otworzyć dla grzeszników swe miłosierne serce  jako ratunek dla dusz pogrążonych w grzechu na te właśnie czasy ostateczne. Bo Bóg, nasz Ojciec do końca nas umiłował i troszczy się  o swoje dzieci, abyśmy mieli życie i szczęście wieczne. Nawracajmy się i nie śpijmy, czerpmy łaski z miłosierdzia Bożego, aby gdy na sądzie dokonany  będzie podział  wszystkich  na zbawionych i tych którzy zostają przeznaczenia do potępienia, na owce i kozły, nas nie zaliczono do tych drugich. Może towarzystwo kozłów byłoby jeszcze do zniesienia, ale czy na pewno przez całą wieczność i to w oparach siarki?

Niech w dobrych postanowieniach wzmacnia nas pewność, że pomimo pozornie triumfującego na świecie zła, to dobro ostatecznie zwycięży. Niech rozpoczynający się Adwent będzie dla nas okazją do otwarcia się na Boga i wezwania go: Marana Tha, przyjdź Panie. Amen.

            Dorek

PowrótDo góryHistoria<< PoprzednieNastępne >>