Zamyślenia nad Ewangelią


III NIEDZIELA ZWYKŁA - 25 stycznia 2009r.

 

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.

/Mk 1,14-20/

  

 

        Zdecydowana większość z nas przynajmniej raz w swoim  życiu pisała życiorys. Istnieją schematy pisania tego rodzaju tekstów. Wiadomo, o czym trzeba pamiętać w takim życiorysie. Musi znaleźć się tam informacja o dacie i miejscu urodzenia, o ukończonych szkołach, przebiegu dotychczasowej pracy...

        Co ciekawe - myśląc o historii swojego życia, bierzemy pod uwagę najczęściej takie właśnie fakty. I niby nic w tym dziwnego – tworzą one przecież nasze życie...

        A jednak... czy czegoś w takim życiorysie nie brakuje. Polski zakonnik – benedyktyn, kameduła, autor kilku książek dotyczących wiary w Boga - napisał kiedyś: „Historia naszego życia to nie to, co robiliśmy, że najpierw mieszkaliśmy w Warszawie, a potem w Krakowie, że mieliśmy taką pracę i taką postawę, to studiowaliśmy, a to umiemy, ale historia naszego życia to historia naszej duszy. Ważne jest, jak On, Bóg, stanął na naszej drodze, jak Go poznaliśmy, kiedy z Nim poszliśmy.”

        Chrystus ciągle przechodzi i wzywa: „Pójdź za Mną... , bądź wierny Mojej nauce, mów innym o tej miłości, którą cię ukochałem...”

        Co tamtym ludziom łowiącym ryby – Szymonowi, Andrzejowi, Jakubowi i Janowi – kazało przyjąć tę Jezusową propozycję? Co usłyszeli w Jego głosie, co zobaczyli w Jego wzroku? Przyglądając się tamtej scenie powołania, trzeba mieć świadomość, że podejmujący najważniejszą decyzje w swoim życiu ludzie nie byli sami! Tam bardzo silnie działała łaska, która dała im pewność, że warto wyjść z własnej łodzi, warto pozwolić sobie na przygodę wiary. Usłyszeli, że znów będą rybakami – z zatem znów zmierzą się z żywiołem, bezkresem, znów wejdą do lodzi, zarzucą sieci i będą się trudzić... Przechodzący Chrystus mówił wprawdzie o łowieniu ludzi, a zatem o czymś, czego do końca nie pojmowali... Nie wiedzieli, co ich spotka. Wtedy nawet nie mogli jeszcze przeczuwać prawdy o krzyżu, ale dostrzegli Jezusa i choć Go dobrze nie znali, to Mu zaufali, powierzyli się Jego tajemnicy – tajemnicy Boga. Wsparci łaską, znaleźli w sobie potrzebną odwagę, ...by pójść.

ks. W.

        "Pójdźcie za mną". Do kogo kieruje Chrystus to wezwania? Czy tylko do swoich uczniów? Wszak przez chrzest święty, wszyscy staliśmy się jego uczniami. Mówi zatem do nas, abyśmy umieli zaufać bardziej Jemu niż sobie. Umieć spojrzeć przez pryzmat Chrystusa i Jego nauki, na wszystkie nasze wybory, dążenia i pragnienia pozwalając, aby to On faktycznie kierował naszym życiem.

 Marta i Maria.

 

 

PowrótDo góryHistoria<< PoprzednieNastępne >>